Poprzedni wpis dotyczący tej warki
Otworzyłem małą buteleczkę mojego mleczno, kawowo, waniliowego stoutu. Spodziewam się, że będzie to raczej degustacja typu quality control i sprawdzenie jak tam idzie. Myślę, że jest po prostu jeszcze za wcześnie.
Ale do rzeczy. Po otwarciu leciutko syknęło i nic nie wychodzi. Nagazowanie raczej niskie i chyba tak będzie dobrze, choć spodziewam się, że jeszcze trochę dojdzie. Bardzo się postarałem coś wyczuć z butelki. Moim zdaniem to nuta czekoladowa. Ćwiczę ile się da to wąchanie.
Czas przelać do pucharu. Nalałem agresywnie. Stworzyła się piękna, beżowa piana. Drobnopęcheżykowa i wciąż obfita po kilkudziesięciu sekundach. Piwo prawie czarne, albo bardzo ciemno brunatne. Dostrzegam drobne refleksy z boku szklanki, ale piwo jest właściwie nieprzejrzyste.
Zdecydowanie czekolada na pierwszym planie w aromacie. Po chwili również trochę wanilii. Leciutka kawa z mlekiem. Taka słodka.
Słodkie, a na finiszu fajna goryczka. Myślę, że nie przesadzona. Chyba tym razem utrafiłem w taką „ludzką” dawkę. Ta goryczka jest kawowa. Oczywiście pochodzi od chmielu, ale kojarzy mi się z kawą, tyle że razy 2 lub nawet 3.
Bardzo dobre piwo i myślę, że z potencjałem, do polepszania się