Nie ma o czym mówić. Wrzucam ten plik prawie rok po nagraniu, więc znam przyszłość z perspektywy tamtej przeszłości. A ona niestety nie jest fajna. No future for this beer.

Nie ma o czym mówić. Wrzucam ten plik prawie rok po nagraniu, więc znam przyszłość z perspektywy tamtej przeszłości. A ona niestety nie jest fajna. No future for this beer.
Zaginiona warka. Zapomniałem o tym i myślałem, że mi się numeracja nie zgadza, a tymczasem jest. Ale nie dziwię się, że o tym zapomniałem, bo to jest dokumentacja porażki. To piwo spłynęło ze ściekiem. Popsuło się, ale teraz jeszcze nic o tym nie wiedziałem. No cóż, z reporterskiego obowiązku, niech i ta seria pojawi się tu, chociaż i piwo się nie udało i seria jakoś nie całkiem dokończona…
Zaginiona warka. Zapomniałem o tym i myślałem, że mi się numeracja nie zgadza, a tymczasem jest. Ale nie dziwię się, że o tym zapomniałem, bo to jest dokumentacja porażki. To piwo spłynęło ze ściekiem. Popsuło się, ale teraz jeszcze nic o tym nie wiedziałem. No cóż, z reporterskiego obowiązku, niech i ta seria pojawi się tu, chociaż i piwo się nie udało i seria jakoś nie całkiem dokończona…
Najprzyjemniejsza część całego procesu, czyli degustacja, zebranie plonu zasianego dwano temu.
Butelkowanie to jest etap, który nie jest moim ulubionym. Z jednej strony do spróbowania zostaje przeważnie już tylko 2-3 tygodnie, a z drugiej jest tyle mycia butelek, feremntorów, przygotowania syropu do refermentacji… A potem sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie… Nie lubię tego, ale trzeba to zrobić.
No i dotarliśmy do fermentacji. Tu rola piwowara sprowadza się do stworzenia dogodnych warunków do tego procesu. Można powiedzieć, że nic się nie robi, tylko się dba o całą kolonię żyjątek. Chodzi oczywiście o drożdże. To o nie musimy zadbać.
Kolejny etap to filtracja i gotowanie. Oczywiście w trakcie gotowania było też chmielenie.